Dzięciołowe Marzenie

woodpecker_air_0

Info


Created
1 year, 4 months ago
Favorites
10

Profile


Informacje

59180665_P95hFTmuUyMlUqN.png?1679145292
Imie Dzięciołowe Marzenie
Przezwisko Hasamari
Wiek ?
Płeć Kocur
Rasa Kot
Ranga Wojownik
Orjentacja Bi

Charakter

Dzięcioł od najmłodszych lat był okropną gadułą. Kociak niczym się nie przejmował, cały czas latał po obozie albo zagadywał inne koty, doprowadziło to do tego, że nie był dość lubiany w obozie. Jego zachowanie zmieniło się dopiero, wtedy kiedy jego matka zachorowała na zielony kaszel. Szylkret, który nie rozumiał, co się dzieje, przestał wychodzić poza żłobek i siedział cały czas przy matce, aby dotrzymać jej towarzystwa. Ptasi cień pewnej nocy, kiedy już rozumiała, że niedługo dołączy do klanu gwiazdy, obudziła Dzięcioła i przekazała mu pewną wiadomość, która dla kocięcia była jak misja. Niestety, po tym umarła, zostawiając przyszłego ucznia samego.

Wydarzenie z lat młodość jakoś mocno nie wpłynęły na niego, może dlatego, że po tym wszystkim miał mianowanie i zajął swoje myśli treningiem i odkrywaniem całego terenu klanu cienia. Dzięcioł nadal był bardzo pozytywny, gadulski i ekscytował się wszystkim, a szczególnie historiami, które rozmówcy przeżywali. Sam zapragnął przeżyć takie historie, ale z powodu tego, że całym sercem był mieszkańcem klanu cienia, nie opuścił go z takiego błahego powodu, dlatego stał się marzycielem i tylko w głowie przeżywał wielkie podróże na tereny nieznane.

Jego charakter w czasie uczniowskim i w czasie kociaka w ogóle się nie zmienił, no może tylko tym, że utwierdził się w przekonaniu, że aby nie mieć nudnego życia trzeba przeżywać historie i poznawać jak najwięcej kotów, które mogą z nim porozmawiać o przygodach. Niestety w czasie, kiedy był wojownikiem, jego zamiłowanie do poznawania innych i też nie wiedza o tym, że koty mogą być złe, doprowadziły do poważnego zranienia jego najlepszego przyjaciela -Narcyzowej woni. Kocur załamał się po znalezieniu przyjaciela w takim stanie i przestał na jakiś czas gadać z innymi, ponieważ bał się wypaplać, o tym, co wiedział, gdyż uważał, że inni go znienawidzą po usłyszeniu tego. Kocur potrzebował kilku księżyc, żeby wreszcie zrozumieć swoje położenie w tej sprawie i powoli wracał do cywilizacji i do rozmów z innymi kotami. Pewnie treningi, które miał ze swoimi uczniami sprawiły, że się jako tako pozbierał, może nadal miał wąchania nastroju, ale chociaż nie bał się gadać. Właśnie to wydarzenie sprawiło, że kocur zaczął mieć wąchania nastroju, z jednej strony cały czas był szczęśliwy, ale mała rzecz mogła sprawić, że się rozklejał.

Minęło trochę i Dzięcioł stał się starszym wojownikiem, zaadoptował, wtedy córkę co spowodowało, że stał się bardziej szczęśliwy. Niestety, kiedy jego dziecko było kociakiem, wydarzyła się naprawdę straszna rzecz, umarł jego najlepszy przyjaciel, którego uważał, za brata, ta przykra sytuacja doprowadziła do depresji kocura. Na początku wydawało się, że wszystko z nim w porządku, nadal odwiedził swoją córkę, ale z czasem zaczął się mniej uśmiechać i rzadziej przychodzić, tak, że po jakiś czasie w ogóle już nie przychodził. Zaczął powoli zamykać się w sobie, przestał czuć radość z życia i zaczął, uwożąc, że życie nie ma sensu bez jego przyjaciela. Jego depresja trwała do momentu mianowania Jarzynowej łapy, ponieważ kocur przed zebraniem natknął się na swoją córkę, która wygarnęła mu wszystkie żale. Dzięcioł po usłyszeniu tego oprzytomniał i uświadomił sobie, że najważniejsze w życiu są żyjące koty i resztę życia poświecił, właśnie tej idei.

Historia

Dzięcioł urodził się w klanie cienia. Kiedy był małym kociakiem, jego matka umarła na zielony kaszel. Ojca nigdy nie poznał, ponieważ przed jego narodzinami opuścił klan. Matka przed śmiercią powiedziała mu, aby był cały czas uśmiechnięty, kocur wziął sobie tą rade do serca i teraz nikt nie jest w jego towarzystwie smutny. Niestety, ciche i spokojne dni opuściły go, po tym, jak stał się uczniem. Na pierwszym treningu nie posłuchał się swojego mentora, co spowodowało, że wpadł w drzewo. Prawdopodobnie musiało mu się wtedy coś stać, ponieważ po poznaniu kociaka o imieniu Narcyzek postanowił go zabrać i jego brata Gruszka na przygodę do dwunożnych w zimę, naprawdę był to bardzo modry wyczyn, nie powiem. Przed tą wyprawą, pomógł Narcyzowi wejść na żłobek, umożliwiając mu być pierwszym zdobywcą żłobków. W wieku uczniowskim poznał swoją pierwszą przyjaciółkę, nazywającą się Niezapominajkowy strumień. Po tym umówili się na wspinaczkę po drzewach, oczywiście Kocurek musiał się wtedy założyć, o to, kto pierwszy wejdzie na drzewo i niestety, przegrał. Musiał z tego powodu zostać bodyguardem Niezapominajki, nie przejął się tym zbytnio.

W wieku 13ks Jako nowo narodzony wojownik wybrał się z narcyzową łapą na wyprawę do dwunożnych. Ubzdurał sobie, że dostał sen on klanu gwiazd, który mówił o dziwacznym liściu, odpędzającym wszelkie zło. Dlatego poprosił narcyza, żeby się z nim wybrał. Była to trudna przygoda, ponieważ po "tęczową flagę", czyli liścia musiał wejść do gniazda dwunożnych i ją odebrać, a to już dla niektórych wyczyn. Po drugie musiał uciec z tym dziwnym liściem z domu pełnego dwunogich, co chcieli go zabić, no dobra tylko jeden dwunóg chciał. Dobrze, że jeden dwunożny zrozumiał aluzje i nie doszło do żadnych rękoczynów. Uwierzcie, Dzięcioł był skłonny do ataku. Wracając, Dwunóg wymienił wielkiego liścia na małego liścia i takim sposobem, każdy był szczęśliwy. Dzięcioł udał się z nim do klanu i powiesił na pniu przywódcy.

Po tej przygodzie poznał na zgromadzeniu Słodką Łapę, Chabrowe Marzenie, Chichoczące Echo i Sikorzy Połysk. Chabrowe Marzenie zaproponowała całej grupce, naukę pływania, każdy się na tę propozycję zgodził. Dlatego już kolejnego dnia spotkali się na brzegu jeziora i zaczęli się uczyć. Niestety, Dzięcioł pewnie nie wykorzysta tej umiejętność, ponieważ panicznie boi się wody. Dla niego woda to potwór, który ludzi zjadać koty na śniadanie. Pewnej nocy po tym treningu z przyjaciółmi na zgromadzeniu poznał kocura, który zaoferował mu kocimiętkę, z powodu tego, że Dzięcioł to mysi móżdżek powiedział mu wszystko, co wie, czyli informacje o narcyzie. Kocur uradowany nie myślał wtedy, że takim sposobem nasłał na Narcyza niebezpieczeństwo. Dowiedział się dopiero w momencie, kiedy szedł z ziołami do obozu, ponieważ natrafił na narcyza, który prawie umierał i zrozumiał, co zrobił. Całe to wydarzenie przeraziło go na amen ta, że obwinił się i zaczął unikać każdego kota, gdyż bał się, co z nim przywódca zrobi, jak się dowie.

Może udało mu się w tej chwili trochę pozbierać, nawet spotyka się z innymi kotami, ale prześladuje go ta sytuacja, chociaż teraz obwinia jeszcze Kocimiętkę, a nie tylko siebie. Wojownik myślał, że w jego życiu wszystko straciło sen, przecież zdradził swojego przyjaciela z powodu tak głupiej i karygodnej sprawy, czyli kocimiętki, jednak po spotkaniu Irysowego płomienia, znowu jego świat nabrał kolorów. Pierwsze spotkanie nad jeziorem dla kocura wydawał się jak sen, wyścig z nią i później stykanie się futrami, było jak nie z tego świata. Nawet jej dziwna osobowość była interesująca, kocurek czuł się wtedy, tak jakby każdego dnia przeżywał przygody. Na początku Dzięcioł nie wiedział, czemu tak się czuje, myślał, że to jakaś choroba, przecież serce go bolało, kiedy jej nie widział, ale po rozmowie ze swoim ukochany przyjacielem zrozumiał, czym są te uczucia, była to miłość. Dlatego kolejnego dnia szybko pobiegł na jezioro, żeby wyznać jej, co czuje. Niestety, później już jej nigdy nie spotkał, tak jakby rozpłynęła się w powietrze, nikt nie wiedział, co się z nią stało. Wojownik zajął się swoimi obowiązkami i wychowywaniem uczniów, już wcześniej był mentorem Niedźwiedziówkowego Omenu. Dlatego wiedział, co ma robić, kolejną jego uczennicą została Przepiórczy Ruczaj. Z nią i jej siostrą w towarzystwie narcyza wybrał się do dwunożnych, taka wyprawa stała się jego tradycją, po tym wypadzie każdy jego uczeń musiał tam z nim pójść. Po Przepiórczym ruczaju wojownik został mentorem Zlodowaciałej Gałązki, ten kot z porównaniem do reszty uczniów naprawdę stał się jemu bardzo bliski, może nie był tak bliski, jak Narcyzowa woń, ale i tak uwielbiał z nim chodzić na polowania i się go radzić.

Pewnego razu kocur spacerował sobie po terenie klanu cienia, kiedy nagle usłyszał jakieś ciche miauczenie, zaniepokojony szybko sprawdził dźwięki i okazało się, że to mała koteczka. Zabrał ją do klanu i po tym wydarzeniu Jeżynka stała się jego przyszywaną córką. Bardzo ją kochał, nie odstępował jej na krok, cały czas z nią spędzał czas. Tak, że karmicielki nie kiedy musiały go ze żłobka wyganiać. Niestety, po śmierć narcyza i Niedźwiedziówki Dzięcioł wpadł w głęboką depresję. Na początku było dobrze, uśmiechał się i był taki wesoły jak wcześniej, ale po kolejnych dniach psychika kocura nie była w najlepszym stanie, przestał wtedy spotkać się ze swoją córką, ponieważ nie potrafił jej oszukiwać o swoim stanie. Jednak przed mianowaniem koteczki. Jeżynka wreszcie spotkała ojca i powiedziała mu co myśli o jego zniknięciu. Dzięcioł zrozumiał wtedy, że powinien skupiać się na żywych kotach, a nie martwych. Dlatego przysiągł sobie, że odbuduje zniszczoną relację z córką. Jeżyka wymusiła na nim, aby potajemnie ją szkolił. Dzięcioł wiedział, że nie będzie to łatwe zadanie, patrząc na to, że ma już jednego ucznia, czyli Mietusowego kła, ale i tak się zgodził. Oczywiście kocur nie był by sobą, jakby nie zabrał swoich uczniów do gniazda dwonorznych. Jako, że Jeżynka była jego córką musiał zrobić jej lepszy oprowadzanke po terenie dwunożnych, dlatego przedstawił teatrzyk pt. "Podróży po Tęczowa flagę, czyli tak zwanego w kocim języku liściem ". Wojownik pewnie rzeczy się nie spodziewał, a mianowicie tego, że jego córka i uczeń zakochają się w sobie. Kocur był na początku ich związku zazdrosny, przecież tylko on może zasługiwać na miłość Jeżynki, ale po kilku przesączach Dzięcioł odpuścił i się cieszył z ich relacji.

Kocur spotkał pewną kotkę nazywającą się Przebywająca traszka. Na początku nie za bardzo orientował się z kim ma do czynienia, ale po krótkiej rozmowie przypomniał sobie, że jest to jedna z matek kociaka, którego odebrali z klanu pioruna jakiś czas temu. Dzięciołowi zrobiło się jej żal, dlatego odpowiedział jej o życiu jej kociaka. Pierwsze spotkanie nie jest tak ważne jak drugie czy trzecie, ponieważ po tym jak księżyc zjadł słonce kocur znowu ją spotkał i zaczęli rozmawiać o swoich snach w których spotkali zmarłe koty i też o spekulacjach co mogło oznaczać to dziwne zjawisko na niebie. Wojownik właśnie w tej rozmowie doszedł do wniosku, że nie możesz cały czas polegać na klanie gwiazdy, dlatego przestał wierzyć w ich magie i uznał, że zmarłe koty mają swoje życie, a on swoje i tylko on może zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie w nadchodącej katastrofie.

Przed tym całym spotkaniem z kotką spotkał pewnego kota z rzeki, nazywającego się Ciemny duch. Rozmawiał z nim o pewnej "Bestii", która żyje w jeziorze i zjada koty na śniadanie. Ciemny duch powiedział mu wtedy, że klan rzeki przynosi potworowi cześć zapasów, aby ta bestia nie zjadała im kotów. Dzięcioł, słysząc to, postanowił, że i on będzie coś takiego robił, dlatego przynosi kilka razy w tygodniu zwierzynę nad jezioro i patrzy, jak zostaje połykana przez wodę. Jest śmiertelnie przekonany, że w taki sposób ratuje klan Cienia przed strasznym potworem, który tak naprawdę nieistnej.

Dzięcioł stawał się coraz starszy i starszy, tak, że już się obawiał starszyzny, dlatego postanowił wybrać się ostatni raz do gniazda dwunożnych. Spotkał tam małego pieszczoszka, nazywającego się Bagietka. Od razu go polubił, przypominał mu stare dobre czasy, kiedy on był tak młody i energiczny. Kocur opowiedział kocurkowi o klanach, tak że Bagietka zamarzyła zostać jednym z tych cudownych kotów. Wojownik zabrał Bagietkę w takim razie do obozu, dostając przy tym reprymendę od Bławatka, ale zbytnio się tym nie przejmował. Przecież takim sposobem kocur zyskał kolejnego kociaka pod opiekę, czy to nie jest cudowne, jego rodzina się powiększa.

Wreszcie trzeba napisać o najgorszym, a mianowicie o walce z niedźwiedziem, który zaatakował klan cienia, ale na początku może jakaś milsza wiadomość. Dzięcioł przed atakiem spotkał się ze swoją córką, która oznajmiła mu, że jest w ciąży, czy to nie cudowna wiadomość przed najgorszym. A teraz trzeba wreszcie to napisać eh.. W takim razie zaczynam. Kocur jadł sobie spokojnie zwierzynę, kiedy nagle wyczuł i usłyszał jakieś dziwne dźwięki, jak spojrzał się w stronę źródła, ujrzał dziwaczną bestię, zaniemówił z wrażenia. Nie wiedział, co się dzieje, ale wiedział jedno, ta bestia jest niebezpieczna, ona chce zniszczyć klan cienia. Wiec szybko rozejrzał się po zebranych i zaczął szukać swojej córki i miętusa, kiedy znalazł, córkę wybłagał ją, aby uciekła pierwsza. Jak to zrobiła, Dzięcioł zaczął szukać innych ocalałych, którzy potrzebują pomocy. Znalazł jakiegoś ucznia, nie wiedział, jak się nazywał, ale ugryzł go w tyłek, żeby zaczął biec do wyjścia z obozu. Niestety, niedźwiedź miał inne plany i powstrzymał ucieczkę młodego, wiec, wojownik skoczył na łapę bestii i próbował z niej nie spać. Kocur nie utrzymał się jakoś długo, ponieważ misiek zaczął energicznie potrząsać łapą, co poskutkowało, że dzięcioł spadł z niej i dostał pazurami po pysku. Dzięcioł upadł nieszczęście na ziemie, myśląc, że to już jego koniec. Ależ nie, jak się później okazało, ktoś już miał na niego plany i wybudził kocura z wiecznego snu. Wojownik spojrzał się w stronę delikwenta i zauważył Miętusa, przerażony nie wiedział co zrobić. Postanowił uciec z miejsca wydarzeń, ponieważ i tak by się nie przydał. Wreszcie klanowi cienia udało się jakoś powstrzymać atak niedźwiedzia i później można było już spokojnie wracać do obozu. Dzięcioł po powrocie dowiedział się, że nie będzie mógł już nigdy widzieć na swoje prawe oko. Trochę go to psigasiło, ale wiadomość, że jego córka niedługo urodzi, sprawiła, że kocur znowu był szczęśliwy. Czekał z niecierpliwością na to, co ma się wydarzyć.

W nocy urodził się jego wnuki. Dzięcioł był uradowany, były takie śliczne i urocze zarazem. Przez 3 ks nic istotnego w jego życiu się nie działo, spędzał czas z rodziną, polował, sprawdzał granice i tylko tyle. Kiedy kociaki miały już po 5 ks, Dzięcioł postanowił opowiedzieć im o dziwnej bestii w wodzie i jego przygodzie do gniazda dwunożnych i zrobił to. Teraz jego urocze wnuczęta niedługo zostaną uczniami i będzie mógł im wreszcie pokazać gniazdo dwunożnych z jego opowieść. Oczywiście na początku musi przeżyć kolejne spotkanie z niedźwiedzim, ponieważ Bławatek martwiąc się o stan przywódcy, postanowił udać się na sadzawkę i odebrać księżyce. ..Teraz pytanie Dzięcioł przeżyje stracie, czy nie, o to jest pytanie ..Dalsze losy dzięcioła niedługo będą dostępne.

"Największą przygodą, jaką możesz kiedykolwiek przeżyć, jest życie swoimi marzeniami "

HTML by Pinky