Alojzy (Backstory)

MidNight20

Profile



Updated backstory

First I wrote everything in my language and then translated it into English. It was a pity for me delete it all, so thats why now everything is written in two languages.


Few things in this part of character description is a bit brutal! 

 Keep that in mind!!


Still here...?

village description

eng

The general idea for the village was to make it one of those places where the inhabitants live more in harmony with nature, according to old habits.

One of those places where there wouldn't be such developed new technologies, i.e. electricity would be there, signal as such, kids would learn the same program as those "city". But in addition, they were taught the profession so that the tradition would not be lost.

Everyone had their own function/profession. When someone was born into a family of, for example, of carpenters, they learned this trade from an early age. Changes in occupation were rare. Traditionally, children began learning their family trades at the age of ten. Alojzy's mother was a herbalist, and his father was one of those responsible for learning how to use melee weapons, so Alojzy was trained to use a katana, Lydia to be an herbalist, Lucia would be trained in archery.

The function of the so-called guardian has long lost its main function. The raids on the village had long since ceased, and there were even occasional tourists. Nevertheless, the traditions of grandfathers and great-grandfathers were continued.


More specific village description is available here.



Pl

Ogólny zamysł na wioskę był taki, żeby było to jedno z tych miejsc, w których mieszkańcy żyją bardziej zgodnie z przyrodą. Jedno z tych miejsc w którym nie było by aż tak rozwiniętych nowych technologii, tj. prąd by był, zasięg jako taki, dzieciaki uczyły by się tym samym programem jak ci "miastowi". Oprócz tego byli uczeni profesji, żeby tradycję nie zaginęły.

Każdy miał swoją własną funkcję/ profesje. Gdy ktoś urodził się w rodzinie, na przykład stolarzy, od najmłodszych lat uczył się tego zawodu. Zmiany zawodu były rzadkie. Matka Alojzego była zielarką, a ojciec był jednym z odpowiedzialnych za naukę posługiwania się bronią białą, więc Alojzy szkolił się w posługiwaniu kataną, Lidzia na zielarkę, Łucja została by wyszkolona w strzelaniu z łuku. Każde z rodzeństwa miało zacząć przyuczać się do profesji w wieku 10 lat. 

Funkcja tak zwanego strażnika już dawno straciła swoją główną funkcję. Już dawno przestano napadać na wioskę i nawet zdarzali się sporadycznie turyści. Niemniej jednak tradycję z dziada, pradziada były kontynuowane. 


Bardziej szczegółowy opis wioski jest dostępny tutaj.


age 0-10

eng

Little Alojzy lives happily in the mountains. He had no major worries, he had a loving family, living in harmony with his neighbors, a generally happy childhood.

As a child, he was very sociable and has stayed that way. In kindergarten and the first grades of elementary school, he was the one kid that everyone likes because he is lovable, sociable, and at the same time not annoying.

As a kid too, he got along well with his sisters (after being kidnapped, getting along with each other will take a knock a bit). All three were well-aligned siblings, everyone could count on each other and they always helped each other.

Alojzy couldn't wait to turn 10 to start learning to fight with melee weapons and, like his father, to fight with a katana as well as no other. His father was a role model for him in this respect.

The leopard had a good relationship with both parents. They both loved him and wanted the best for him. Same as for daughters.

All in all, he had a carefree first few years of life.



Pl

Mały Alojzy żyje sobie szczęśliwie w górach. Nie miał większych zmartwień, miał kochającą rodzinę, żyjącą w zgodzie z sąsiadami, ogólnie szczęśliwe dzieciństwo. 

Jako dziecko był bardzo towarzyski i tak mu zostało. W przedszkolu i pierwszych klasach podstawówki był tym jednym dzieciakiem, którego wszyscy lubią, bo jest kochany, towarzyski, a przy tym nie upierdliwy. 

Za dzieciaka również, dobrze dogadywał się z siostrami (po porwaniu dogadywanie się ze sobą trochę ucierpi). Cała trójka była zgodnym rodzeństwem, każdy mógł liczyć na każdego i zawsze sobie pomagali.

Alojzy nie mógł się doczekać kiedy skończy 10 lat, żeby zacząć uczyć się walczyć bronią białą i, jak jego ojciec, walczyć kataną tak świetnie jak nit inny. Ojciec był dla niego wzorem pod tym względem.

Lampart miał dobry kontakt z obojgiem rodziców. Oboje go kochali i chcieli dla niego jak najlepiej. Tak samo jak dla córek.

Podsumowując, miał beztroskie pierwsze kilka lat życia.


Age 10-14

eng

  • Alojzy began to learn his profession.
He did not use a real weapon for training, but a wooden equivalent of a sword.

It was also ensured that the student was not trained by a family member, and if there was no other possibility, that the teacher was not from a close family.


  • When he was 10 years old, his first scar appeared- a torn ear.
This is described more detailed in the "minor stories" tab.


--- time jump because I don't know how to fill this hole ---

  • After about four years of training with a wooden sword, Alojzy got his own real full-size sword.
Now he was training with real weapons. The sword was still a bot too bit big and heavy for him, but he handled it fairly well. 


  • kidnaping
One fine day, Lydia was given a task to pick specific herbs herself. She was now two years into her training and her mentor was starting to give her more and more challenging assignments. Herbs grew upstream about a mile outside the village. Alojzy, seeing his sister walking towards the palisade, had no intention of letting her go alone. The village was so secluded and in so secure place that an escort of guards was not always needed. Lydia's mentor told him that Lydia didn't go far, she needed to learn to judge plants on her own, and she had a dagger if needed. But Alojzy insisted. They went together. 


Once there, they realized that Lucia had followed them. They both yelled at her, and she excused herself that she finally wanted to go somewhere with them, because since they started training, most of the day they are not at home. After a tirade about irresponsible behavior how their mother's could said, they let Lucia stay because they wouldn't let her come back alone anyway. Lydia took care of the herbs, Alojzy for checking the area, and Lucia, having nothing to do after some time, as befits for a bored eight-year-old girl, she started climbing a nearby tree.

After some time, when Lydia rack up what she had, there was time to go back. But Lucia was disapear somewhere. They waited a while longer, then started looking for her. She wasn't around, so they walked a little further. They found her on a wide ledge, she was terrified, and behind her was rogue and hold knife next to her neck. Alojzy reached for his sword, Lydia for a dagger. It didn't help much, because two more bandits appeared behind their backs. Alojzy felt obliged to defend his sister, so the first thing he did was stab the nearest stranger in the thigh. This one bled out within minutes. His companion with a furious cry rushed at Alojzy with a long dagger. After a short scuffle, Alojzy ended up losing two fingers on his left paw and was seriously stabbed in the forearm. The opponent lost half his tail and gained a torn ear. 

Eventually, all three were tied up and kidnapped. Alojzy was treated enough to survive and have some value, so that he could be used as a slave. Nevertheless, blood flowed in streams. What happened next, he didn't remember. He lost consciousness. 

All three of them were taken quite far from the village within a few hours. They didn't go back there anymore.


They were kidnapped by a group called the Traders of Peace. Back then, the little leopards didn't know anything about them, they had no idea that such a group existed. They will learn more about them later in future.

For half a day, from the morning, the Traders tried to catch as many people as possible, and in the evening of the same day they launched an attack on the village. Eventually, the inhabitants managed to defend themselves, but almost 2/3 of them either died or were kidnapped by the Traders. 



Pl

  • Alojzy zaczął się przyuczać do profesji.

Do ćwiczeń nie używał prawdziwej broni, tylko drewniany odpowiednik miecza.

Pilnowano również, żeby uczeń nie był trenowany przez członka rodziny, a jeśli nie było innej możliwości, to żeby nauczyciel nie był z bliskiej rodziny.


  • Kiedy miał 10 lat pojawiła się jego pierwsza blizna- naderwane ucho.
Dokładniej jest to opisane w zakładce "pomniejsze historie".


--- skok w czasie, bo nie wiem jak wypełnić tą dziurę ---

  • Po około czterech latach treningu z drewnianym mieczem Alojzy dostał swój własny prawdziwy pełnowymiarowy miecz. 

Teraz ćwiczył z prawdziwą bronią. Miecz dalej był trochę duży i ciężki dla niego, ale i tak dość dobrze sobie z nim radził. 


  • porwanie

Pewnego pięknego dnia Lidzia dostała zadanie, żeby sama nazbierała konkretnych ziół. Była już po dwuch latach szkolenia i mentorka zaczynała dawać jej coraz bardziej wymagające zadania. Zioła rosły w górze strumienia około kilometr za wioską. Alojzy widząc siostrę idącą w kierunku palisady nie miał zamiaru puścić jej samej. Wioska była w takim odosobnieniu i była w na tyle bezpiecznym położeniu, że eskorta straży nie była za każdym razem potrzebna. Mentorka Lidii powiedziała mu, że Lidzia nie idzie daleko, musi nauczyć się samodzielności w ocenie roślin, a w razie czego ma sztylet. Ale Alojzy się uparł. Poszli razem.

Na miejscu zorientowali się, że Łucja poszła za nimi. Oboje ją skrzyczeli, a ta się usprawiedliwiała, że chciała wreszcie gdzieś iść z nimi, bo odkąd zaczęli szkolenie przez większość dnia nie ma ich w domu. Po tyradzie na temat nieodpowiedzialnego zachowania jaką mogła by ich matka wygłosić pozwolili Łucji zostać, bo i tak nie pozwolili by je samej wrócić. Lidzia zabrała się za zioła, Alojzy za przepatrywanie okolicy, a Łucja nie mając nic do roboty po jakimś czasie jak to na znudzoną ośmiolatkę przystało zaczęła włazić na pobliskie drzewo. 

Po jakimś czasie gdy Lidia nazbierała co miała nadszedł czas wracać. Ale Łucję gdzieś wcięło. Poczekali jeszcze chwilę, a później zaczęli jej szukać. Nie było jej w okolicy, więc odeszli trochę dalej. Znaleźli ją na szerokiej półce skalnej, stała przerażona, a za nią porywasz przytrzymując jej nuż przy szyi. Alojzy sięgnął po swój miecz, Lidzia po sztylet. Na niewiele sie to zdało, bo za ich plecami pojawiło sie kolejnych dwuch bandytów. Alojzy czół się w obowiązku bronić siostry, więc pierwsze co zrobił to dźgnął najbliżej stojącego nieznajomego w udo. Ten wykrwawił się w ciągu kilku minut. Jego towarzysz z wściekłym okrzykiem rzucił sie na Alojzego  z długim sztyletem. Po krótkiej przepychance skończyło się na tym, że Alojzy stracił dwa palce lewej łapy i był poważnie dźgnięty w przedramię. Przeciwnik za to stracił pół ogona i zyskał naderwane ucho. 

Ostatecznie cała trójka została związana i porwana. Alojzego opatrzyli na tyle by przeżył i miał jakąś wartość, żeby można go było przeznaczyć na niewolnika. Niemniej jednak krew się lała strumieniami. Co się działo dalej nie pamiętał. Stracił przytomność. 

Cała trójka została w ciągu kilku godzin wywieziona dość daleko od wioski. Już więcej tam nie wrócili.


Zostali porwani przez grupę zwaną Handlarzami Pokoju. Wtedy małe lamparty nic o nich nie wiedzieli, nie mieli pojęcia, że ktoś taki istnieje. Więcej o nich dowiedzą się w późniejszych latach życia.

Handlarze przez pół dnia od rana starali się wyłapać jak najbardziej osób, a wieczorem tego samego dnia przypuścili atak na wioskę. Ostatecznie mieszkańcy dali radę się obronić, ale prawie 2/3 z nich albo zginęła, albo została porwana przez Handlarzy. 

Age 14-22

eng

  • He was separated from his sisters.
Due to the fact that he was unconscious for a long time, he didn't know when or in what direction they were taken. All he could do was wait. For about a week (since he was conscious) he was a prisoner. On the way, he heard when the kidnappers contacted their other member that the village had been successfully defended. He was glad that the village had not been taken. The joy, however, did not last long when he heard boasting about how many of the bandits killed the inhabitants. Alojzy was devastated...


From what else he'd heard, quite a few of the inhabitants had been sold into slavery, donated organs and furs, and all sorts of other horrors you could think of. He heard that his father had been killed in combat. As nothing could be wasted, he was spent on fur. The mother was kidnapped as a slave. Alojzy wanted to scream and even worry the rogues. A few hours later he caught the conversation, the fact that from the inside, but always something, that thanks to the fact that she knew about herbs, his mother would be drafted into the medics of this gang. He was a little relieved that they hadn't done something worse to her. 

  • Rescue  
The kidnappers stopped at something like a market. They spread what they looted on several blankets, and leave tied Alojzy a bit further. He tried with his claws to sever the bonds on his wrists and ankles. The cord was strong. He nicked it a little but wrick his claws. He gived up on that idea.


The wounded left paw looked nasty. For more than a week, he had only had the bandage changed a few times. He knew that after a week the wound should start to heal, but it still stung and bled a little. He knew he wouldn't last long like this. 

A passing nearby tiger took an interest in him. He walked over to him and exchanged a few words when the kidnappers weren't looking. Alojzy in shotr explained what had happened. The tiger decided to ransom him and cure him, but in return the little leopard will be conscripted to the guards on his territory. Tiger saw potential in him. 

Alojzy was ransom from captivity with his sword. The tiger paid not much due to the fact that the leopard was in terrible condition. Alojzy was transported to one of the districts in a nearby town. That district was third largest one. The territory of this settlement was half the size of the territory in which he grew up. The leopard was cured and set to rights. He quickly adapted to the others. 

more details about district are here

Since then, Alojzy became a member of the settlement. He took fencing lessons again and became a border guard. From then on, Alojzy lived there and didn't complain.


  • life in district
- Alojzy was quickly recognized as one of the best guards. Although he still needed training, he was already being taken on small missions.


- The borders were strong and often patrolled. Strangers were not allowed in (there were exceptions, but then the newcomers were kept on the outskirts of the border in one designated building). 

- District tried to be as self-sufficient as possible. Of course, there were also trade exchanges of the most necessary things, or preferably loot.
Fortunately, the river begins in their territory, thanks to the spring, they had unlimited access to clean water, and this was a valuable commodity to exchange. Worse with land suitable for cultivation. They had a few places like this, but it wasn't enough... 

- Are you really reading this all? 

- A few weeks after Alojzy turned 15, his spots (more precisely, all the dark parts of his fur) became fluorescent. 

At first he even liked it, but soon realized that he would be seen from a distance at night. By now he had begun to cover up his spots in all possible ways and had to give up patrols after dark.

He hid it so well that few people know that his spots can glow in the dark. 



Pl

  • Został rozdzielony z siostrami.

Przez to, że był długo nieprzytomny nie wiedział kiedy, ani w jakim kierunku one zostały zabrane. Jedyne co mógł zrobić to czekać. Przez około tydzień (od kiedy był przytomny) był więźniem. Po drodze usłyszał, gdy porywacze kontaktowali się ze swoimi, że wioskę udało się obronić. Ucieszyło go, że wioska nie została przejęta. Radość jednak nie trwała długo kiedy usłyszał przechwałki na temat tego ile który z bandytów zabił mieszkańców. Alojzy był zdruzgotany...

Z tego co jeszcze zasłyszał sporo mieszkańców zostało sprzedanych na niewolników, przeznaczonych organy i futra i masę innych okropieństw, które można sobie wymyśleć. Usłyszał, że jego ojca zabito w walce. Jako, że nic nie mogło sie zmarnować przeznaczono na futro. Matka została porwana w charakterze niewolnicy. Alojzy miał ochotę wyć i wręcz zagryźć łotrów. Parę godzin później wyłapał rozmowę, fakt, że od środka, ale zawsze coś, że dzięki temu, że zna się na ziołach jego matka zostanie wcielona do medyków tej bandy. Ulżyło mu trochę, że nie zrobili z nią czegoś gorszego.


  • Wybawienie

Porywacze zatrzymali się na czymś w stylu targu. Rozłożyli na kilku kocach to co złupili, a Alojzego przypalikowali kawałek dalej. Próbował pazurami przeciąć więzy krępujące jego nadgarstki i kostki. Sznur był mocny. nadciął go trochę, ale spiłował sobie pazury. Porzucił ten pomysł.

Ranna lewa łapa wyglądała paskudnie. Przez ponad tydzień miał tylko kilka razy zmieniony bandaż. Wiedział, że po tygodniu rana powinna zacząć sie goić, ale ta ciągle piekła i lekko krwawiła. Wiedział, że w takim stanie nie pożyje długo.

Przechodzący obok tygrys się nim zainteresował. Podszedł do niego i zamienił kilka słów kiedy porywacze nie patrzyli. Alojzy opowiedział po krótce co się stało. Tygrys postanowił go wykupić i wyleczyć, ale w zamian mały lampart zostanie wcielony do strażników na jego terenie. Tygrys widział w nim potencjał.

Alojzy został wykupiony z niewoli wraz ze swoim mieczem. Tygrys zapłacił niewiele ze względu na to, że lampart był w słabej kondycji. Alojzy został przetransportowany na teren jednej z osad w pobliskim mieście. Trafiła mu się trzecia co do wielkości osada. Terytorium tej osady było o połowę mniejsze od terytorium, na którym dorastał. Lampart został wyleczony i doprowadzony do porządku. Szybko się zaaklimatyzował wśród innych. 

więcej informacji o tym dystrykcie jest tutaj


Od tamtego czasu Alojzy stał się członkiem osady. Ponownie zaczął brać lekcje fechtunku i został strażnikiem granicznym. Odtąd Alojzy mieszkał tam i nie narzekał.


  • życie w dystrykcie 

- Alojzy szybko został uznany za jednego z lepszych strażników. Mimo że wciąż potrzebował szkolenia, był już zabierany na małe misje.


- Granice były silne i często patrolowane. Nie wpuszczano obcych (były wyjątki, ale potem przybyszów przetrzymywano na obrzeżach granicy w jednym wyznaczonym budynku).

- Osada starała się być jak najbardziej samowystarczalna. Oczywiście zdarzały się też wymiany handlowe najpotrzebniejszych rzeczy, czy też chętniej łupów.
Szczęśliwym trafem rzeka zaczyna się na ich terytorium, dzięki źródłu mieli nieograniczony dostęp do czystej wody, a to był cenny towar do wymiany. Gorzej z ziemią nadającą się do uprawy. Mieli kilka takich miejsc, ale to nie wystarczyło...

- Naprawdę czytasz to wszystko?

- Kilka tygodni po tym, jak Alojzy skończył 15 lat, jego cętki (a dokładniej wszystkie ciemne części futra) stały się fluorescencyjne. 

Na początku nawet mu się to podobało, ale szybko zorientował się, że w nocy będzie widziany z daleka. Do tej pory zaczął zakrywać cętki na wszystkie możliwe sposoby i musiał zrezygnować z patroli po zmroku.

Ukrywał to tak dobrze, że mało kto wie, że jego cętki mogą świecić w ciemności.

Age 22-25

eng

At the age of 22, he decided to go in search of his sisters.

--- time jump because I don't know how to fill this hole ---

(now Alojzy is 25 yo)

Jasper saved him from a band of ferals. They spent a day or two together and then Alojzy continued his journey.


  • finding sisters
In fact, what has been happening to them for the last 11 years is still unfinished ;-;

What is certain is that Lydia worked as an herbalist, and Lucia was trained, as it was originally supposed to be, in archery. 


Alojzy proposed/asked/convinced the sisters to go with him to his current home (to the area where he was taken in after the kidnapping). Sisters agreed.

Their village where they used to live had been plundered by the Traders of Peace less than half a year earlier. The girls were one of the few who managed to hide and come out of the clash unscathed. For the first two and a half months, they wandered around with a group of survivors until they found another settlement. They were accepted there because each pair of hands to work was valuable. They didn't stay long in their new village, and nothing really keep them there. The loss of the archer and the medic, especially the medic, was admittedly a bit hard to get over for the leader of the village. Nevertheless, the siblings were together again. 


--- two months pass ---

  • meeting with Jasper again
During their journey, the leopards came across an abandoned city and stayed there temporarily. It turned out that this is the same city where Alojzy met Jasper, but the opposite part. 

The meeting took place when Jasper and Arisu were walking through the city and came across Lydia. Actually, Arisu ran on her. 

--- The rest of the description in the next column ---



Pl

W wieku 22 lat postanowił wyruszyć na poszukiwania sióstr. 


--- skok w czasie, bo nie wiem jak wypełnić tą dziurę ---

(teraz Alojzy ma 25 lat)

Jasper uratował go przed bandą zdziczałych. Spędzili ze sobą dzień, czy dwa i Alojzy ruszył dalej w drogę.

  • znalezienie sióstr

W zasadzie to co się z nimi działo przez te ostatnie 11 lat to jest jeszcze niedopracowane ;-;

Pewne jest to, że Lidia pracowała jako zielarka, a Łucja szkoliła się, tak jak na początku miało być, w strzelaniu z łuku. 

Alojzy zaproponował/ poprosił/ przekonał siostry, żeby poszły z nim do jego obecnego domu (na tereny, gdzie go przygarnięto po porwaniu). Siostry się zgodziły. 

Ich wioska w której do tej pory mieszkały została splądrowana przez Handlarzy Pokoju niecałe pół roku wcześniej. Dziewczyny były jednymi z nielicznych którym udało sie ukryć i wyjść cało ze starcia. Przez pierwsze dwa i pół miesiąca tułały się z grupą ocalałych po okolicy, aż trafili na inną osadę. Zostali tam przyjęci, bo każda para rąk do pracy była cenna. W nowej wiosce były wcale nie długo i właściwie to nic ich tam nie trzymało. Strata łucznika i medyka, zwłaszcza medyka była co prawda trochę trudna do przebolenia dla przewodzącego wiosce. Niemniej jednak rodzeństwo było znowu razem.

--- mijają dwa miesiące ---

  • ponowne spotkanie z Jasperem

Lamparty podczas swojej wędrówki natrafiły na opuszczone miasto i tam się tymczasowo zatrzymały. Okazało sie, że jest to to samo miasto w którym Alojzy spotkał Jaspera, tyle że jego przeciwny koniec.

Do spotkania doszło gdy Jasper z Arisu szli przez miasto i natrafili na Lidię. A właściwie to Arisu biegnąc wpadł na nią. 

--- Reszta opisu w następnej rubryce ---

Age 25 [Spring/ Summer]

eng

--- Continuation of the description from the previous column---

Arisu stuck to Lidia and didn't want to unstick. Eventually, Lydia led both cats to a temporary camp. There they met Lucia, Lidia's pet, and Jasper and Alojzy met again. After talking for a while, Arisu began to fall asleep, so Lidia offered the cats a place to stay in their camp. Cats and leopards were only supposed to stay together for a while, but since then, they haven't really been able to break free from each other.

They spent the next few days together. Jasper had two of his panic attacks, the second time he had to be rescued from a feral lion. As a result of this clash, Alojzy will be injured, but more on that later (he was splashed with lion's blood and some other strange substance). Determined, Jasper decided to leave the leopards. He started to pack, but then a panicked Lucia said that something is wrong with her brother. Alojzy got a fever, barely breathing and panting heavily. Jasper left them anyway, leaving Arisu them too, because Arisu didn't want to go with him.

The girls, or actually Lucia, were mainly responsible for dealing with the pest, they took care of Arisu for a few days. Lidia mainly watched over her brother and tried to save him, but nothing helped. After a few days with Arisu, Lucia had enough. She went looking for Jasper. In the journey, she came across a pack of wolves. Jasper, hearing the animals, went in that direction to stop them. That's how they met each other. After a short fight and shouting all their regrets, Lucia managed to drag him back to the camp. Jasper found a way to save Alojzy. As the leopard felt better Jasper left, this time with Arisu.

Cats and snow leopards separated for several days. During this time, Patricia joined Jasper. Also at that time, Jasper and Aris got fevers. Jasper went out to look for medicine, but passed out in the process. Lucia heard him. After a while, she came across Patricia, actually Patricia when she was looking for Jasper. Thus their paths crossed again. Lucia, seeing this whole situation, brought her siblings to the place. Lydia cured both cats of fever. Everyone was arguing again. Alojzy preordain a assembly. The snow leopards convene and went.

Their separation didn't last long, however, because Arisu decided to take all the drawings he had drawn from the leopards so far. He followed them and they didn't notice until the little one tripped and started scream. Lydia bandaged the kitten, and Alojzy had the task of escorting kid back to Jasper, who in the meantime realized the situation and went out to look for Arisu. Alojzy and Jasper met on the way. Alojzy unceremoniously left him the screamer, turned around, and was about to go back to his sisters. However, he heard Jasper's broken voice when he was talking to Arisu. Of course he decided to eavesdrop. As he was about to turn around and walk away, he kicked a pebble. Jasper heard it, of course. He offered to explain why he was acting this way. Alojzy of course followed him. Jasper told him everything. Since then, they have become less hostile to each other and willy-nilly closer. This was to be their last meeting. However, no big deal, because the next day, by a strange coincidence, they ran into each other again.

The snow leopards were supposed to go on their way in the morning, but Alojzy overslept after the whole night with Jasper, so the siblings were supposed to set off the next day. Alojzy and Lucia went to the market to replenish their supplies. By a strange chance, they came across three cats. Alojzy ran away from the market without exchanging a word with them, scared, and Lucia began to tease him that: "Yesterday on a date, Jasper didn't bother him at all." The siblings came out and argued with each other. Lucia said her own thing, and Alojzy denied it. Alojzy preordain  a stop under a tree. Lucia, of course, climbed onto one of the higher branches. Alojzy followed her, not wanting to sit alone. After some time, hearing their voices, Arisu ran up to them and started screaming as he used to do. Jasper came over and began to calm the little one down. Moments later, he noticed the leopards. A quarrel ensued in which Arisu threw all his grievances towards Alojzy, and Jasper had to calm down the little one, which didn't help much. Arisu insulted the leopard and told him to go and leave them alone. During the argument with Arisu, Jasper blurted out that Alojzy is important to him and will spend time with him whether Arisu likes it or not. The snow leopards and cats separated again.

to be continued~



Pl

--- Kontynuacja opisu z poprzedniej rubryki ---

Arisu przykleił się do Lidii i ani myślał odklejać. Ostatecznie Lidia zaprowadziła oba koty do tymczasowego obozu. Tam poznali Łucję, pupila Lidii i Jasper z Alojzym znów się spotkali. Po jakimś czasie rozmów Arisu zaczął przysypiać, więc Lidia zaproponowała kotom nocleg w ich obozie. Koty i lamparty miały ze sobą zostać tylko chwilę, ale od tamtej pory w zasadzie się od siebie nie uwolnią.

Spędzili razem następnych kilka dni. Jasper dostał dwa razy swoich ataków paniki, przy tym drudim trzeba było go ratować przed zdziczałym lwem. W wyniku tego starcia Alojzy zostanie poszkodowany, ale o tym później (ochlapała go krew lwa i jeszcze jakaś inna dziwna substancja). Zdeterminowany Jasper postanowił opuścić lamparty. Zaczął się pakować, ale wtedy spanikowana Łucja powiedziała, ze coś zaczyna sie dziać z jej bratem. Alojzy dostał gorączki, ledwo oddychał i ciężko dyszał. Jasper mimo to ich opuścił zostawiając im Arisu, bo ten nie chciał iść z nim. 

Dziewczyny, a właściwie to na Łucję głównie spadał obowiązek zajmowania się szkodnikiem, opiekowały sie na zmianę Arisu przez kilka dni. Lidia głównie czuwała nad bratem i starała się go ratować, ale nic nie pomagało. Po paru dniach z Arisu Łucja miała dość. Wykończyły by się z nim. Poszła szukać Jaspera. W trakcie tego trafiła na sforę wilków. Jasper słysząc zwierzęta poszedł w tamtym kierunku, żeby je pzregnać. W taki sposób natrafili na siebie. Po krótkiej bójce i wykrzyczeniu wszystkich żali Łucji udało się go zaciągnąć z powrotem do obozu. Jasper znalazł sposób na ocalenie Alojzego. Jak lampart poczół się lepiej Jasper odszedł, tym razem z Arisu.

Koty i lamparty śnieżne rozdzieliły się na kilka dni. W tym czasie Patricia dołączyła do Jaspera. Też w tym czasie Jasper z Arisu dostali gorączki. Jasper wyszedł szukać leków, ale w trakcie zemdlał. Usłyszała go Łucja. Po chwili natrafiła na Patricię, a właściwie Patricia na nią gdy szukała Jaspera. Takim oto sposobem ich ścieżki znów się spotkały. Łucja widząc tą całą sytuację sprowadziła na miejsce rodzeństwo. Lidia wyleczyła z gorączki oba koty. Znowu wszyscy pokłócili się ze sobą. Alojzy zarządził zbiórkę. Lamparty śnieżne zabrały się i poszły. 

Ich rozłomka nie trwała jednak długo, bo Arisu postanowił zabrać lampartom wszystkie laurki jakie im narysował do tej pory. Śledził ich, a ci nic nie zauważyli, do puki mały się nie potknął i nie zaczął wyć. Lidia opatrzyła kotka, a Alojzy miał za zadanie odprowadzić go z powrotem do Jaspera, który w międzyczasie zorientował się w sytuacji i wyszedł na poszukiwania Arisu. Alojzy z Jasperem spotkali się po drodze. Alojzy bezceremonialnie zostawił mu krzykacza, odwrócił się i zamierzał wrócić do sióstr. Zasłyszał jednak łamiący się głos Jaspera gdy rozmawiał z Arisu. Oczywiście postanowił podsłuchać. Gdy miał się odwrócić i odejść kopnął kamyk. Jasper oczywiście to usłyszał. Zaproponował mu wyjaśnienie czemu się tak zachowuje. Alojzy oczywiście poszedł za nim. Jasper opowiedział mu wszystko. Od tamtej pory stali się dla siebie mnie wrodzy i chcąc nie chcąc bliżsi. To miało być ich ostatnie spotkanie. Jednak nic z tego, bo następnego dnia dziwnym trafem znów na siebie wpadli.

Pantery śnieżne miały z samego rana ruszyć w drogę, Ale Alojzy po całej nocy z Jasperem zaspał, więc ostatecznie rodzeństwo miało wyruszyć następnego dnia. Alojzy i Łucja poszli do marketu uzupełnić zapasy. Dziwnym trafem natrafili na trójkę kotów. Alojzy uciekł z marketu nie zamieniając z nimi słowa wystraszony, a Łucja zaczęła mu dokuczać, że: "wczoraj na randce to mu Jasper nie przeszkadzał". Rodzeństwo wyszło i sprzeczało się ze sobą. Łucja mówiła swoje, a Alojzy zaprzeczał. Alojzy zarządził postój pod drzewem. Łucja oczywiście wlazła na jedną z wyższych gałęzi. Alojzy poszedł za nią nie chcąc siedzieć samemu. Po jakimś czasie słysząc ich głosy podbiegł do nich Arisu i zaczął krzyczeć jak to miał w zwyczaju. Jasper podszedł j zaczął uspokajać małego. Chwilę później zauważył lamparty. Wywiązała się sprzeczka w której Arisu wyrzucił z siebie wszystkie żale w stronę Alojzego, a Jasper musiał uspokajać małego, co niewiele dało. Arisu obrażał lamparta i kazał mu iść i zostawić ich w spokoju. W trakcie kłótni z Arisu Jasper wyrzucił z siebie, że Alojzy jest dla niego ważny i będzie spędzał z nim czas czy to się podoba Arisu, czy nie. Pantery śnieżne i koty znów się rozdzieliły. 


--- tu skończyłam

Ale jeszcze tego samego dnia znów się na siebie natknęli nad rzeką. A właściwie tylko na Łucję, która cofnęła się po pupila siostry, który został w tyle. Oczywiście widząc Jaspera spróbowała go podkurzyć. Średnio jej to wyszło. Wróciła do rodzeństwa i ruszyli dalej. Po drodze przy lesie trafili na sforę wilków, którą jedynie słyszeli z oddali, ale i tak woleli ją ominąć. Obeszli las trochę dookoła i trafili z powrotem na przedmieścia. Zabunkrowali się w jednym z budynków i czekali aż wilki odejdą. Nie zapowiadało sie na to. Alojzy z Łucją obserwowali sytuację z dachu. Jasper w tym czasie na ziemi urządził sobie trening z włucznią i powybijał wilki. Alojzy zaczął być mu brawo. Jego siostra o dziwo się przyłączyła. Zawstydzony Jasper uciekł gdy tylko zorientował się, że miał publiczność. Pantery śnieżne poszły za nim, no bo jakże by inaczej. Jasper zaczął sie czyścić z krwi, a Alojzy z Łucją usiedli klika metrów za nim w ciszy. Jasper przestraszył się gdy ich zauważył i wpadł do rzeki. Alojzy od razu rzucił się na pomoc. Jego siostra szczerzyła się na brzegu. Alojzy pomógł wyjść Jasperowi na brzeg. Jednak zanim się tam znaleźli Łucja pchnęła brata z powrotem do wody. Brat zaczął krzyczeć na siostrę, która wydawała się być rozbawiona sytuacją. Później Łucja zaczęła się kłócić z Jasperem. Alojzy zabrał siostrę, zanim ta się zdążyła odpalić na dobre i wrócił z nią do ich obozu zostawiając Jaspera samego. 

Alojzy później tego samego dnia przeszedł się do zrujnowanej galerii niedaleko na poszukiwanie nowego płaszcza. Minął się na ulicy z Jasperem, który szybko uciekł speszony. Alojzy został sam, więc wrócił do tego co miał zrobić. W trakcie przechadzki trafił na zdziczałego rysia. Schował się przed nim w najbliższym budynku- księgarni. Po jakimś czasie w budynku znalazł się Jasper chowając się przed tym samym rysiem. Wpadł na jeden z regałów, który przewrócił się i zabarykadował drzwi. Zostali na siebie skazani. Jasper całym sobą pokazywał, że jest spięty w towarzystwie Alojzego i próbował go unikać. Lampart zdawał się tego nie dostrzegać. Tu Jasper zaczął sobie zdawać sprawę, że czuje coś do Alojzego. Spędzili ze sobą trochę czasu. Jasper cały spięty i speszony, a Alojzy kompletnie tego nieświadomy. W pewnej chwili Alojzy poszedł sprawdzić, czy ryś dalej siedzi pod drzwiami. Odgłosy wskazywały na to, że jest ich tam więcej niż jeden. Jasper w tym czasie usłyszał spadającą książkę. Poszedł to sprawdzić i okazało się, że to niedźwiedź. Spanikowany przywarł do ramienia Alojzego. Ten poprowadził go na zaplecze i ich tam zabarykadował. Pozornie utknęli. Na zapleczu były drzwi prowadzące na wolność, ale częściowo zasypane gruzami. Po chwili mocowania się z drzwiami Alojzy odblokował je na tyle, żeby Jasper dał radę się przecisnąć. Lampart niestety nie dał rady. Niedźwiedź w najlepsze buszował po drugiej stronie drzwi. Jasper po kilku bezskutecznych próbach odblokowania drzwi postanowił wykurzyć niedźwiedzia z innej strony. Pobiegł do głównych drzwi i zwrócił na siebie uwagę misia. Ten pobiegł za nim. Alojzy, jak tylko teren był czysty, wybiegł za ze składziku. Po kilku chwilach okazało się, że Niedźwiedź był młody i chciał się tylko pobawić. Zachowywał się trochę jak durzy pies. Jasper z powodu strachu ledwo trzymał się na nogach. Alojzy doholował go na najbliższą ławkę. Posadził go tam i usiadł obok. Jasper się przytulił go niego bez słowa. Siedzieli tak przez chwilę. Pogadali trochę i zaczęli się przekomarzać. Później każdy z uśmiechem na ustach poszedł w swoją stronę.

Rano lamparty znów podjęły próbę wędrówki. Dotarli do jednej z wiosek do której trafił Alojzy jakiś czas temu. Ten wszedł tam jak do siebie. W tym czasie Arisu męczył Jaspera tym, że chce znów zobaczyć pupila Lidii. Robił to z takim uporem i na tyle długo, że Jasper nie miał wyjścia i ruszyli na poszukiwania. Po jakimś czasie dotarli do osady w której zatrzymały się lamparty. Po chwili przepychanek przy palisadzie koty ostatecznie zostały wpuszczone do środka. Gdyby nie znajomości Alojzego mogło by się to różnie skończyć. W trakcie pobytu w wilczej wiosce Jasper znów zaczął okazywać skrępowanie w obecności Alojzego. Oboje się również trochę pokłócili. Następnego dnia Jasper zabrał swoje dzieciaki i opuścił wioskę. Błądził z nimi po lesie aż w końcu zrozumiał, że się zgubili i trafili w łapy Handlarzy Pokoju. A właściwie to tylko Jasper został złapany. Patricia i Arisu się ukryli. Arisu właściwie uciekł i trafił na Łucję. Zawiadomił ją co się stało, a ta od razu zaczęła interweniować. Wysłała Patricię po posiłki do wioski. Kotka pobiegła czym prędzej, a Łucja spróbowała coś zadziałać. Niestety i ją złapali. W ostatniej chwili pojawiła się ekipa ratunkowa z wioski. Alojzy jak zobaczył co robią z jego siostrą odpalił się na dobre. Patrol łotrów ostatecznie został wybity co do nogi, a Łucję i Jaspera udało się odbić. Później przez resztę tego i następny dzień porwani dochodzili do siebie po brutalnym potraktowaniu przez Handlarzy.

Okazało się, że to był patrol który najprawdopodobniej, a właściwie to było bardziej niż pewne, wkrótce napadnie na wioskę. Zarządzono ewakuację. W międzyczasie Łucja i Alojzy odprowadzili Jaspera i dzieciaki do ich kryjówki. Podczas podróży Alojzy i Jasper trochę pogadali i nie było już między nimi takiego napięcia jak wcześniej. Zanim tam dotarli ściemniło się na tyle, że pantery śnieżne nie dały by rady wrócić za widnego z powrotem do wioski. Jasper zaproponował im nocleg u siebie. Arisu zamęczał Łucję rysunkami, a Alojzy i Jasper zostawieni sami sobie znów zaczęli ze sobą rozmawiać. Po kłótni nie było już śladu. Za to Jasper znów zaczął wykazywać skrępowanie w obecności lamparta, z czego Alojzy oczywiście nie zdawał sobie sprawy. Rozmowa skończyła się na temacie tego, że następnego ranka lamparty odejdą i najprawdopodobniej już więcej się nie zobaczą z Jasperem. On nie mógł tego przeboleć.

Następnego ranka jak zostało postanowione lamparty zebrały się do drogi. W ostatniej chwili Jasper ich zatrzymał, a właściwie konkretnie Alojzego i cały zapłakany i roztrzęsiony zapiął mu na dłoni swoją skórzaną bransoletkę, którą dostał swego czasu od Kaia, i poprosił żeby lampart o nim nie zapomniał. Rozemocjonowany nie mogąc wytrzymać uciekł po tym bez słowa do kryjówki tłumiąc szloch. Alojzego też coś ścisnęło w sercu. Po kilku smutnych chwilach rodzeństwo wyszło z kryjówki i ruszyło najpierw po siostrę a później w dalszą drogę.

Nie weszli głęboko do lasu gdy natknęli się na kolejny patrol Handlarzy. Tym razem jednak nie nowicjuszy. Główny napastnik był wręcz kropka w kropkę podobny do Jaspera (później okaże sie, że to był jego ojciec). Jasper interweniował i uratował lamparty. Okazało się, że ten patrol miał ich tylko zatrzymać, bo inny przeprowadzał atak na wioskę, w której cały czas przebywała Lidia. Łucja która ucierpiała w tym starciu najbardziej wróciła do miasta, do kryjówki Jaspera zając się Arisu i Patricią, a Alojzy z Jasperem poszki odbić Lidię. Po dotarciu na miejsce zastali Handlarzy zabierających ostatnie ze swoich ofiar porwania. Gdy Handlarze ostatecznie odeszli kot i lampart zaczęli przeszukiwać zrujnowaną wioskę. Na szczęście znaleźli Lidię. Ukryła się z zielarką i kilkoma dzieciakami. Byli jedynymi ocalałymi ze starcia. Gdy tylko Lidia zobaczyła Jaspera od razu cała się najerzyła i była wobec niego wrogo nastawiona. W napadzie na wioskę brał udział Raphael, ojciec Jaspera, i Lidia wzięła go za niego. Chwilę później po krótkiej sprzeczce i interwencji Alojzego sprawa się wyjaśniła. Wszyscy wyszli z wioski i udali się w kierunku miasta nie widząc lepszego wyjścia. Jasper z powodu ran i osłabienia bardzo się ociągał i został mocno w tyle. Alojzy gody tylko to zauważył natychmiast wrócił się, żeby go poszukać. Jaspera w tym czasie dorwał jeden z Handlarzy. Niemniej jednak Alojzemu ostatecznie udało się go odbić, przy czym pozbawił jednego z Handlarzy życia skręcając mu kark, i razem z Jasperem wrócił do miasta. Na miejscu okazało się, że Lidia i pozostali tam nie dotarli. Alojzy poszedł jej szukać. Nie udało mu się. Zrozpaczony wrócił do kryjówki i powiedział o sytuacji pozostałym. W kryjówce zaczął panować smutny nastrój i trwał dłuższą chwilę.

Bliżej wieczora smutek u Alojzego przerodził się w gniew. Gdy sie trochę uspokoił przyszedł do niego Jasper i spróbowali omówić jakiś plan działania. Po jakimś czasie Jasper usiadł obok Alojzego i zaczęły sie żartobliwe przepychanki w wyniku czego obaj wylądowali na podłodze. Tu Alojzy zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że coś czuje do Jaspera.  Do poszukiwań Lidii mieli wrócić jak tylko Jasper chociaż trochę wydobrzeje. To tego czasu głównie siedzieli u niego w kryjówce. W międzyczasie znowu zdążyli się posprzeczać. 

Tego samego dnia również Jasper odkrył, przypadkiem, bo przypadkiem gdzie trzymana jest Lidia. Gdy Alojzy wyszedł go szukać też natrafił na tamto miejsce. Jasper musiał go powstrzymywać, żeby nie rzucił się wprost do kryjówki Handlarzy. Oboje w dwójkę nie mieli szans, więc wrócili zdać relację Łucji.

Następnego dnia głównie lamparty kłóciły się ze sobą. Ogólnie panowała napięta atmosfera. W pewnym momencie nawet każdy poszedł zajmować się sobą. Alojzy wyszedł na zewnątrz i z braku lepszego zajęcia zaczął ostrzyć katanę. Po jakimś czasie Natknął się na niego Jasper. Resztę dnia spędzili razem. Wieczorem cała trójka wyruszyła odbić Lidię.

W trakcie realizacji planu natrafili na grupę z kasyna, konkretnie na Raven, Wiktorię, Fionna (jego dokładniej mówiąc później) i Fione. Po którym starciu lamparty i Jasper zostali rozdzieleni. A właściwie to Raven odciągnęła Jaspera od lampartów. W międzyczasie okazało się że Raven zna Jaspera. On z kolei jej nie pamiętał za dobrze i na początku nie poznał. Alojzy po tym został oślepiony błyskiem światła i był zdany na siostrę przez kilkanaście minut. Łucja mimo tego o co prosił ją brat (żeby wrócić po Jaspera) odciągnęła go od tamtej grupy. Jaspera w tym czasie zaczęły dopadać wątpliwości co do jego przywiązywania się do panter śnieżnych. W końcu po niego nie wrócili. Gdy Alojzy odzyskał wzrok oboje weszli do starej fabryki gdzie Handlarze przetrzymywali więźniów. Tam spotkali Fionna. Biały tygrys zaatakował Łucję. Alojzy od razu rzucił się na tygrysa w akcie obrony siostry i zaczął go podduszać. Fionn desperacko bronił się przed lampartem i zadrapał Alojzego pazurami. W tym momencie Alojzy zyskał bliznę biegnącej przez lewy policzek i rozciętą brew. I również dorobił się głębiej rany z lewej strony szyi. Okazało się też że Fionn przemycił w plecaku swojego pupila- jadowitego węża. Gałęźnica (gatunek węża) imieniem Sparky widząc że jego pan jest w niebezpieczeństwie zaatakował lamparta. W tym momencie w fabryce pojawili się pozostali. Raven oddzieliła od siebie dwa wściekłe duże koty. Nie było to bardzo potrzebne. Alojzy już zaczął osuwać się na ziemię i wykrwawiać przez ranę na szyi i działanie jadu węża. Fionn padł na ziemię kawałek dalej z połamanymi żebrami. Jasper widząc Alojzego w takim stanie dopadł do niego i ani myślał odstawić na krok. 

Fione czuwała nad swoim bratem, Łucja nad swoim razem z Jasperem, który trzymał go w ramionach i gładził po uszach i szyi zrozpaczony. Łucja zrobiła prowizoryczny opatrunek. Dobijała ja bezsilność i to że poza prostymi opatrunkami nie umie pomoc bratu bardziej. Przeszło jej przez myśl że Lidia poradziła by sobie lepiej. Na myśli o siostrze nakazała Jasperowi pilnować Alojzego, a sama zaczęła przeszukiwanie wszystkich napotkanych pomieszczeń w budynku w poszukiwaniu siostry. Jasper i bez tego warował by przy Alojzym. Łucja przeszukiwała wszystkie możliwe pokoje, które znalazła. Sprawdzała dokładnie każdą klatkę. Jeśli znajdowała klucze na haczyku przy drzwiach podawała je pierwszej osobie najbliżej, żeby uwolniła siebie i pozostałych a sama szła dalej. W końcu znalazła siostrę. Zabrała ją do brata, a ta na początku przeraziła się widząc go i kałużę krwi obok. Obejrzała go, poprawiła opatrunki i oddała Jasperowi, który zaczął czyścić rany lamparta. Sama przytuliła się do siostry. 

W międzyczasie uwolnieni więźniowie zaczęli wychodzić bliżej wyjścia. W tym kilkoro mieszkańców kasyna. Po jakimś czasie Wiktoria i zadam zaczęli się kłócić o to co zrobić z Fionnem i że przydał by im się lekarz. Lidia na tą wzmiankę odwróciła się w ich stronę i zaproponowała pomoc. Przebadała Fionna. Po diagnozie Raven przejęła pałeczkę i to ona zaczęła zajmować się stanem tygrysa. Lidia i Łucja za to zastanawiały się jak przenieść brata, żeby się do reszty nie wykrwawił. Słysząc ich rozmowę ojciec Wiktorii zaproponował że im pomoże. Wiktoria dodatkowo zaproponowała żeby zaproponował im zatrzymanie się na jakiś czas w kasynie. I tak się stało. Lidia, Jasper i Alojzy trafili prosto do kasyna. Łucja razem z Fione poszły do kryjówki po Patricię i Arisu. Obie przyprowadziły dzieciaki do kasyna. W międzyczasie Alojzy i Jasper (jego rana na brzuchu znowu się otworzyła w trakcie tamtej akcji) dochodzili do siebie. 

Alojzy i Jasper zostali umieszczeni w jednym pokoju żeby było łatwiej ich doglądać. Powoli wracali do siebie. W międzyczasie Jasper zwierzył się Alojzemu, że chętnie został by w kasynie, ale przez swoją traumę się boi. Alojzy zapewnił go że będzie przy nim i zrobi dla niego wszystko. Jasper nie wydawał się być przekonany. Dodatkowo zaczęły dręczyć go sprawy sercowe. Gdy Jasper szedł samotnie po korytarzu dopadł go Fionn i mimo początkowych niechęci Jaspera zaczął organizować mu różne rozrywki i spotkania z mieszkańcami kasyna. Jasper wrócił do pokoju z ufarbowanym gdzieniegdzie futrem i włosami i z kilkoma dość ekscentrycznymi koszulkami od Fionna. Alojzy widząc go były jednocześnie zdziwiony, zaniepokojony i nawet lekko zazdrosny, co oczywiście zaczął pokazywać. Fionn niezrażony zaczął odciągać Jaspera od Alojzego. Lampart oczywiście zaczął go nienawidzić jeszcze bardziej. Alojzemu bardzo nie podobał się taki stan rzeczy. Pokłócili się trochę z Jasperem. Następnego dnia jak tylko Jasper gdzieś wybył Alojzy poszedł do Wiktorii i zapytał czy mógłby dostać własny pokój. Zgodziła się. Lampart jeszcze tego samego dnia się przeprowadził. Jasper tego dnia dobity kotlujacymi się w nim emocjami zaczął trochę świrować. Ale ogarniem go wtedy zajmowała się Raven. Alojzy nawet nie wiedział że coś się dzieje. Z Jasperem spotkał się ponownie dopiero na kolacji w kasynie. A właściwie to wsiedli po przeciwnych stronach stołu i od czasu do czasu zerkali na siebie. Jasper oczywiście był w towarzystwie Fionna który przez całą kolekcję prowokował delikatnie Alojzego. W którymś momencie Alojzy nie wytrzymał i opuścił jadalnię. Jasper zetknął na niego i znów nie mógł wytrzymać z nadmiaru emocji. Wybiegł z jadalni, spakował się i chciał uciec. Po drodze natrafili jednak na Raven, która go zatrzymała i przeprowadziła z nim poważną rozmowę. Oczywiście pod balkonem Alojzego, za co ten był bardzo wdzięczny lwicy. W rozmowie znów został poruszony wątek traumy i strachu Jaspera. A dodatkowo wyszło na jaw że kocha on Alojzego, ale się tego boi. Jak tylko Raven uświadomiła go, że lampart przysłuchuje się ich rozmowie Jasper poczuł się odsłonięty i upokorzony bardziej niż zwykle. Wyszarpnął się Raven i uciekł do lasu. Raven w tym czasie zamieniła kilka słów z Alojzym. Ten przyznał że też kocha Jaspera. Lampart po tym co usłyszał i w podsłuchanej rozmowie i po tej z Raven oczywiście pobiegł za Jasperem i zaczął go szukać.

W końcu go znalazł. Właściwie tylko dlatego że kocur się potknął i jęknął przez to z bólu. Jasper wykrzyczał na niego swoje żale, to że lampart ma się odczepić i zostawić go w spokoju. Alojzy oczywiście nie dawał za wygraną chcąc go z powrotem doprowadzić do kasyna. Jasper był opony, dyplomatycznie ujmując. W pewnym momencie Alojzy nawet podciął kotu nogi związał o przerzucił sobie przez ramię żeby go zanieść z powrotem. Jasper w ofercie zaczął do gryźć i szarpać się jak dziki. Alojzy był zmuszony odstawić go na ziemię. Znowu wywiązała się ostrzejsza wymiana zdań. Jasper się oswobodził i miał zamiar odlecieć. Alojzy go powstrzymał. Znowu doszło do wytknięcia sobie na wzajem żali. W końcu temat zszedł na to dlaczego właściwie Alojzemu tak zależy na zatrzymaniu tu Jaspera. Ten kazał mu to powiedzieć wprost. Więc Alojzy to zrobił. Wyznał Jasperowi że ten mu się podoba. Kocur stanął jak wryty. Był pewny że to jednostronne. Nie wiedział jak się zachować. Bez zastanowienia również wypalił z tekstem że Alojzy ma to udowodnić. Lampart nie do końca wiedział jak to zrobić. Nastała chwila skrępowania między nimi. Oboje byli chyba tak samo zawstydzeni i zdenerwowani w tamtej chwili. Żaden nie wiedział jak zareagować. Jasper widząc zdenerwowanie Alojzego sprecyzował o co mu chodziło. Alojzy nie mógł mu odmówić i spełnił jego prośbę- pocałował go. 

Oczywiście to co się stało tej nocy nie mogło zostać tylko między nimi. Okazało się że Łucja wyszła ich szukać. I że widziała co najmniej końcówkę zajścia. Nie była by sobą gdyby zachowała to tylko dla siebie. Na następny dzień już całe kasyno wiedziało co się stało poprzedniej nocy. Ale oczywiście trochę podkoloryzowaną prawdę. Ale o tym za chwilę. Jasper i Alojzy czuli się upodleni jak chyba nigdy. Niemniej jednak ostatecznie razem wrócili do kasyna.

Następnego dnia nawet nie zdążyło skończyć się śniadanie gdy Łucja zaczęła rozpowiadać plotki. Przed południem historia ewoluowała już do tego że Alojzy oświadczył się Jasperowi. Arisu jak tylko się o tym dowiedział pobiegł wyjaśnić Alojzego. Jasper po chwili przyszedł ogarnąć dzieciaka. Dodatkowo Arisu wygadał się że nie lubi tak Alojzego bo Łucja nagadała mu że jak lampart i kot się zaprzyjaźnią to go zostawią. Alojzy nie mógł więcej tego zdzierżyć i poszedł z nią porozmawiać. 

W rezultacie skończyło się na tym że razem z Lidią opierdzielili siostrę a ta poszła prostować to co naopowiadała. 

Później tego dnia Jasper i Alojzy wyszli na spacer. Poszli do ogrodu Filipa. W pewnym momencie Jaspera zauważył spaniela i poszedł się z nim przywitać, tym samym zostawiając Alojzego samego. Okazję wykorzystał Fionn żeby podkurzyć lamparta. Zaczął sugerować że wkrótce odbije mu Jaspera. Osiągnął co chciał. Alojzy się wnerwił. Jasper myślał że to on coś zrobił. Jak Alojzy ujawnił czemu się boczy, Jasper kazał mu nie przejmować się Fionnem, bo tygrys go nie obchodzi. Alojzy mu przytaknął i przyrzekł, że się postara, ale i tak denerwowało go zachowanie tygrysa. A zwłaszcza jego pewność siebie w tym co robi. Obaj posiedzieli trochę w pokoju Alojzego, a później wyszli na kawę. W praktyce trochę piknik. 

W trakcie pikniku Jasper przyznał się że Alojzy jest jego pierwszą miłością. Alojzy za to powiedział że Jasper jest jego pierwszym chłopakiem. Jasper jednak przypomniał, że ten go oficjalnie o to nie spytał. Zresztą on też. Alojzy szybko wykorzystał okazję i o to zapytał. Jasper nie zdążył odpowiedzieć bo Fionn bezceremonialnie wepchnął się na koc i przerwał tym samym ich randkę. Alojzy jak najszybciej zaczął zbierać rzeczy i chciał się z tamtąd ewakuować. Fionn znowu zaczął go drażnić i wspominać o jakimś umówionym spotkaniu z Jasperem. Alojzy nie wytrzymał i chciał odejść zostawiając ich samych. Jak tylko odszedł kilka kroków Jasper wstał i podszedł szybkim krokiem za nim. Niefortunnie jednak potknął się o korzeń i przewrócił akurat na ranę na brzuchu. Alojzy w sekundę był przy nim. Zły Jasper wytknął mu, że jest jego chłopakiem, a ten zostawią go samego. Alojzy zabraniał. Jasper odtrącił pomoc Alojzego gdy ten chciał go odprowadzić do kasyna. Poprztykali się trochę, ale sprawa się wyjaśniła i złości w miarę szybko przeszły. Ostatecznie kot pozwolił sobie pomóc i wsparty na Alojzym wrócił do kasyna. 

Po powrocie obaj ogarnęli się w swoich pokojach i zeszli na kolację. Tam mieli ta wątpliwą przyjemność poznać Andrzeja- wujka Wiktorii. Alojzy nie zdążył dobrze usiąść gdy wujo już zaczął rzucać swoje obrzydliwe uwagi. W którymś momencie temat zszedł na to, że jak Alojzy będzie taki szorstki w obejściu żadna panna na niego nie poleci. Lampart palnął w złości że już kiedyś miał dziewczynę. Zachęcony wujo zaczął pytać o szczegóły. Alojzy mówił półprawdę i takie ogólne rzeczy jakie dosłownie każdy mógł by powiedzieć. Jasper szybko się ewakuował nie chcąc tego słuchać. Gdy tylko się ruszył ściągnął na siebie uwagę wujka. Ale po krótkiej wymianie zdań wybył. Wujo natychmiast zaczął wypytywać najbliżej siedzących o Jaspera. Wtedy do akcji wkroczył Arisu i wypalał że Jasper z Alojzym są razem. Teraz to Alojzy się ewakuował jak Arisu i wujo zaczęli że sobą rozmawiać. Obawiał się o plotki które usłyszy następnego dnia rano. Po drodze zajrzał do swojego kota zobaczyć jak ten się czuję. Jaspera trochę zmartwiło to co usłyszał. To że Alojzy miał kogoś przed nim. Lampart wytłumaczył mu ogonie sprawę. To że tamta dziewczyna najprawdopodobniej nie żyje i że to był ponad cztery lata temu i że on już nic do niej nie czuje. I że Jasper nie musi się o to martwić. Powiedział mu że na nikogo go nigdy nie zamieni. Kot jednak był nieco zazdrosny i nie dał się tak łatwo przekonać. Po jakimś czasie lampart poszedł do siebie.

Następnego dnia jeden i drugi byli przez cały ranek odprowadzani spojrzeniami przez chyba wszystkich mieszkańców kasyna. Alojzy zastanawiał się czy chce wiedzieć co Arisu i wujo nazmyślali na ich temat. W trakcie śniadania  Jasper z nadmiernej irytacji trzasnął sztućcami w stół i wyszedł z jadalni. Fionn jak cień poszedł za nim. Alojzy odczekał kółka minut i też wyszedł ukradkiem. W sama porę można by że, bo to co zobaczył na korytarzu było nie do pomyślenia. Zobaczył tygrysa przygważdżającego jego Jaspera od ściany. Momentalnie zareagował i wywiązała się bójka w wyniku której Alojzy dostał w nos, a Fionn wylądował na podłodze.

Prawie natychmiast w koło zaczęli pojawiać się gapie. Po pełnych kilku chwilach napięcia i osadów że strony mieszkańców Alojzy wymknął się z tamtąd i ewakuował do siebie do pokoju. Po drodze jednak zatrzymał go Jasper i zaciągnął do siebie żeby popatrzyć mu nos. Alojzy był pewien że Jasper chce go opierdzielić, ale on po prostu podziękował za ratunek. Potem poszedł wyjaśnić zajście Fione. 

Alojzy w międzyczasie wymknął się do siebie. Widział przez okno jak trójka mieszkańców kasyna o czymś dyskutuje przed głównymi drzwiami i co rusz zerka na jego pokój. Jaspera w tym czasie dopadł wujo Wiktorii. Nie nacieszył się swoją ofiarą jednak długo było Wiktoria zawołała Jaspera tym samym go uwalniając. Ale nie tylko ratunek był tego powodem. Wyjaśniła że jakiś tygrys szuka Alojzego. Na początku nie wiedział o co chodzi. Na dole okazało się że tygrysem był jego stary dobry znajomy Mikołaj. Lidia i Łucja nie miały pojęcia kto to jest. Jasper też. On patrzył na radosne powitanie dużych kotów z lekka zazdrością. Alojzy przedstawił wszystkim swojego znajomego. 

Jakiś czas później gdy Wiktoria pozwoliła zatrzymał się tygrysowi w kasynie na jakiś czas okazało się że ten nie podróżuje sam. Są z nim jeszcze była Alojzego i jej uczeń. Alojzy był przekonany że ona nie żyje. Dość mocno to przeżył mimo że przed wyruszeniem na wyprawę nie dogadywali się wcale tak świetnie. Aż zrobiło mu się ciemno przed oczami gdy okazało się że ona żyje. Po krótkim incydencie z Arisu w roli głównej, tygrys i lampart poszli po ryśkę i jej ucznia. Później całą czwórką poszli do kasyna. 

Tam okazało się że Wiktoria zarządziła renowacje holu. Zrobiło się małe zamieszanie z farbą. Jak udało się w miarę opanować sytuację Jasper i Alojzy wybrali się na "zakupy" w poszukiwaniu nowych ubrań dla Jaspera. W galerii do której poszli okazało się że nie są sami. Alina i jej uczeń Millard dość szybko dali znać o swojej obecności. Dość szybko również atmosfera zaczęła robić się napięta przez zachowanie Aliny. Zaczęła ona tak jakby przystawiać się do Alojzego. Jasper zareagował od razu. Odciągnął siłą lamparta od rysia. Chłopaki wrócili razem do kasyna. Alina już ich nie zaczepiała. Będzie robić to później.

--- Reszta opisu w następnej rubryce ---

Age 25 [Autumn/ winter]

eng

in the process of translation~



Pl

--- Kontynuacja opisu z poprzedniej rubryki ---

Jesień zaczęła być coraz to bardziej widoczna. Wokół zaczęło się pojawiać coraz więcej spadających kolorowych liści.

Po incydencie z Aliną Jasper i Alojzy wrócili do kasyna. Alojzy jak się okazało nie dał rady domyć farby z przedramion i cały ten czas chodził kolorowy. Gdy Jasper to zauważył zaoferował pomoc. Po długim czasie udało się usunąć farbę. Alojzy stracił też przy tym część futra. 

W międzyczasie Jaspera znowu zaczęło dopadać zdenerwowanie i wspomnienia. Głównie po tym jak zobaczył Millarda. Mały był gepardem królewskim tak samo jak Kai. Jego dziwne zachowanie i ciągłe drapanie nadgarstka, na którym swego czasu była bransoletka od Kaia, nie uszło uwadze Alojzego. Jasper zwierzył się z tego co go dręczy. Później atmosfera się trochę rozluźniła. Oboje poszli do jadalni na kolację. Jasper zaczął flirtować z Alojzym. Oczywiście po którymś z kolei muśnięciu po nodze przez Jaspera Alojzy się trochę odsunął. Czuł się bardzo niekomfortowo z tym że Jasper robi coś takiego przy wszystkich. Gdy tylko lampart się ruszył wujo od razu wkroczył do akcji i dobił go bardziej swoimi tekstami. Gdy tylko miał okazję uciekł z jadalni. Jasper w tym czasie bawił się rewelacyjnie. Po tym jak kocur wrócił do siebie wściekły Alojzy od razu poszedł do niego żeby go opierdzielić. Wywiązała się krótka kłótnia. Na koniec okazało się że Alojzy nie jest zły o to co Jasper robił. Bardziej o to że kot odstawil zarywanie przy wszystkich. Do późnego wieczora obaj siedzieli osobno każdy u siebie. Potem Jasper zebrał się na odwagę i poszedł do lamparta. Alojzy w tym czasie szył. Wykańczał coś co chciał zrobić już od jakiegoś czasu- bransoletkę dla Jaspera. Wbił sobie igłę w palec z nieuwagi i zaskoczenia gdy Jasper zapukał. Po krótkiej rozmowie, dość niezręcznej i krępującej z perspektywy Jaspera, rozeszli się.

Następnego dnia Jasper ani myślał wyjść z pokoju. Alojzy został zaginiony, a właściwie zmuszony do pracy w grodzie przez Filipa, a Jasper w tym czasie porwany przez Fionna. Tygrys zaprowadził go do Sandry. Jasper zapoznał się z szorstką w obejściu tatuażystą. Przez jej cięty język i sposób bycia po powrocie do kasyna był nie w chumorze. Fionn starał się mu go poprawić. Łucja widząc tygrysa i kota razem od razu poszła naskarżyć bratu. Kat tylko zobaczył że siostra mówi prawdę bez słowa odszedł zrezygnowany.

Później tego dnia Alojzy został zaciągnięty przez Alinę do pomocy jej w treningu z uczniem. Jasper w tym czasie miał przykre spotkanie z wujem w wyniku którego lis skręcił mu, co prawda przypadkiem, skrzydło. Po jakimś czasie Lidia nastawiła mu skrzydło. W międzyczasie też pojawiła się Raven. Jak tylko Jasper wyszedł od medyczek przekazała mu informacje o jego matce. Alojzemu udało się to podsłuchać. Od razu poszedł do Jaspera jak tylko ten znalazł się w swoim pokoju. Lampart od razu zapomniał że miał się gniewać na Jaspera z powodu Fionna. Porozmawiali przez chwilę. Później resztę dnia spędzili razem.

Poprzedniego wieczoru ustalili że z rana wybiorą się na piknik. Tak też zrobili. Jesień dawała znać o sobie coraz mocniej. Oboje wrócili do kasyna przeziębieni. W trakcie wypadu Alojzy również podarował Jasperowi bransoletkę która nie tak dawno dokańczał. Gdy wrócili Jasper był rozchorowany na całego. Lidia poszła go przebadać. Alojzy został wygoniony na korytarz żeby nie przeszkadzał. Tam dopadł go wujo i zaczął odstawiać cyrk. Próbował go zeswatać z którąś mieszkanka kasyna robiąc tym samym wstyd lampartowi. Jeszcze tego samego dnia wujo nagrabił sobie na tyle (zaczął cudować z Wiktorią i obrażać Raven) że został wyrzucony z kasyna. Krystian (ociec Wiktorii) nie mógł znieść obrażania córki, więc kazał wynieść się wujowi w trybie natychmiastowym.

Jasper i Alojzy przez najbliższe dni walczyli z przeziębieniem. Również w tamtym czasie z jesieni nie z tond nie z owąd zrobiła się zima. Z dnia na dzień zaczął sypać śnieg i to w takich ilościach że wydawało się to aż nieprawdopodobne. W kasynie były problemy z prądem przez chwilę. Mimo wszystko prąd udało się przywrócić na dniach. 

Przez brak prądu jednocześnie działo się dużo i niewiele. Niektórzy nie mieli nic do roboty, inn próbowali poprawić straty po anomaliach pogodowych. Z ciekawszych rzeczy to Fionn zaczął podrywać Lidię, a Jasper i Alojzy dalej borykali się z wątpliwościami co do ich związku. Gdy Alojzy się dowiedział co wyczynia Fionn, nie mógł tego przeboleć. Najpierw próbował odbić mu chłopaka, a teraz zaczął siostrę czarować.

Od tamtego czasu jak tylko lampart i tygrys pojawiali się w swoim pobliżu Fionn za każdym razem lekko podkurzał Alojzego. 

W międzyczasie z Alojzego zaczął się robić trochę pantofel. Oczywiście on tego nie zauważał, Jasper przeciwnie. Zaczął też to trochę wykorzystywać. Alojzy również w tym czasie zaczął pokazywał coraz bardziej jaka potrafi być z niego przylepa. 

Nie minęło dużo czasu, a Alina znów dała o sobie znać. Znów zaczęła drażnić kota i lamparta. Cały czas próbowała odbić Alojzego. Mimo że była już zaręczona z kim innym. Usilnie starała się ich skłócić. Jasper i Alojzy cały ten czas mieli wątpliwości co do siebie. Alojzy cały czas oczywiście odpychał od siebie Alinę. Ona nic sobie z tego jednak nie robiła. W końcu Jasper wpadł na pomysł udawania przed nią że faktycznie zerwali. Ale Alojzy miał przy tym nie akceptować jej zalotów. Miał się zachować jak gbur. Lampart się zgodził. Od następnego ranka zaczęli teatrzyk. Przed wszystkimi udawali, w ukryciu jednak spędzali ze sobą każdą możliwą chwilę.

Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Podczas udawanej kłótni na śniadaniu mimo wcześniejszych ustaleń, że nie ważne co Alojzy powie (tylko na potrzeby kłótni i dla efektu, bo naprawdę wcale tak nie myślał) Jasper i tak wziął to to siebie. Alojzy był załamany. Myślał że to naprawdę koniec. Po śniadaniu przyszła do niego Alina pod pretekstem pocieszenia go. Alojzy wściekły po tym co zaszło oczywiście wygarnął jej i wypędził. Jasper podsłuchał ta głośną wymianę zdań. Między chłopakami trochę się ochłodziło. No bardziej że strony Jaspera. Alojzy był zrozpaczony. Jednak w miarę szybko sprawa się wyjaśniła. Znów było między nimi w miarę okej. Znowu kontynuowali swoje przedstawienie. Niestety. Tego samego dnia Fionn uświadomił Lidii że robią to na niby. Miała zamiar zapytać o to brata albo Jaspera przy pierwszej okazji. W międzyczasie doszło do kolejnego starcia z Aliną. Nie miała zamiaru przestać.

Później tego dnia Lidia zagadnęła Jaspera o to co usłyszała od Fionna. Okazało się że to prawda. Jasper się przyznał. Przestali udawać. Dodatkowo Lidia zaoferowała że im pomoże bo nie mogła już patrzeć na to jak jej brat się zachowuje. Skończyło się na tym że Alojzy miał przycisnąć Alinę żeby ta mu wszystko wyśpiewała. Ostatecznie gdy dotarła do niej informacja że Alojzy już wszystko wie sama przyszła na spokojnie wyjaśnić sprawę. Opowiedziała jak wyglądało jej życie przez ostatnie trzy lata i powiedziała im o Charlesie. Jasper rozpoznał z jej opisu że to jeden z Handlarzy. Jasper i Alojzy postanowili rozejrzeć się po okolicy z braku lepszego planu. Było dość prawdopodobne że ryś jest gdzieś w pobliżu.

Jasper przepatrywał okolicę z góry, a Alojzy rozglądał się po lesie. W trakcie spotkał lwy. Była to część stada Raven, która zgodziła się dołączyć do kasyna. Spotkanie nie skończyło się dla lamparta najlepiej. Niektóre lwy będące jeszcze nie tak dawno temu w niewoli u Handlarzy wzięły go za jednego z łotrów (Alojzy dowie się dlaczego trochę później). Przy tej okazji Jasper spotkał swoją matkę. Był w ciężkim szoku, bo ostatnio gdy ją widział była zdziczałym stworzeniem. Jeden z lwów nie wytrzymał i postrzelił przypadkiem Alojzego. Gdy lwy nie dawały się przekonać o tym że Alojzy wcale nie należy do łotrów i próbowały celować też w Jaspera Alojzy zarządził odwrót. Gdy wracali w stronę kasyna Jasper zameldował że widział pióra rysia prowadzące do jaskini w górach. Postanowili tam iść jeszcze tego samego dnia. Jednak Alojzy zarządził że najpierw wróci do kasyna żeby Lidia go opatrzyła i wyjęła kulę z ramienia. Później oboje udali się do jaskini.

Tam oczywiście natknęli się na Charlesa. Postanowili go podsłuchać. Na niewiele się to zdało bo przez pogłos nic nie zrozumieli. W końcu Jasper wpadł na pomysł i wparował do obozu Handlarzy jak do siebie. Wiedział że nic nie mogą mu zrobić ze względu na to jaką range zajmuje tam jego ojciec. Zaczął zagadywać Charlesa. On nie był jednak głupi i nie dał się tak łatwo podejść. Oczywiście jeden z jego sługusów, najprawdopodobniej jakiś nowicjusz, chciał się wykazać i próbował złapać Jaspera. Przypłacił to utratą palca. Jasper i Alojzy wyszli z jaskini. Oczywiście Charles wysłał trzech swoich żeby ich śledzili. Skończyło się to tym, że dwójka z nich straciła życie. Ostatni jednak uciekł i zdał raport szefowi. 

Chłopaki wrócili do kasyna. Znów się trochę posprzeczali ze sobą i każdy poszedł w swoją stronę. Alojzy wyszedł całkiem z kasyna. Na zewnątrz złapali go sługusy Charlesa i zabrali do obozu nie zwracając zbytnio uwagi czy robią mu większą krzywdę. Lidia zmartwiona o brata, bo ten miał siedzieć w pokoju i nie nadwyrężać postrzelonego wcześniej ramienia, ale on oczywiście gdzieś polazł i przez dłuższy czas nie mogła go znaleźć. Poprosiła Jaspera żeby go poszukał. Ten po sprzeczne robił to jak za karę i pobierznie. Jednak ostatecznie gdy zobaczył jak łotry traktują jego lamparta, a zwłaszcza moment gdy odcięli mu kawałek ucha, interweniował. Wcale nie delikatnie. Odbił swojego lamparta mimo wszystko. Poza tym potwierdziło się to, że wśród Handlarzy jest drugi lampart śnieżny. Alojzy nie miał pojęcia kto to mógł być. Skoro lwy pomyliły go z tamtym, to musiał być to ktoś z bliższej rodziny. Ale przecież jego ojciec nie żył, a przynajmniej Alojzy tak myślał. Stawiał jednak że to któryś z wujków. Może ewentualnie nawet kuzyn.

Wrócili do kasyna. Rozdzielili się na chwilę, ale wkrótce Alojzy i tak poszedł do Jaspera. I tradycyjnie. Pogadali, posprzeczali się, powydurniali. W końcu temat zszedł jakimś sposobem na kolczyki. Alojzy postanowił że zrobi sobie jakiś. Zdecydował się na kolczyki, głównie dlatego, że chciał się bardziej podobać Jasperowi. Gdyby nie to, że Jasper raz stwierdził w niby błahej rozmowie, że Alojzy "Byłby bardzo atrakcyjny gdyby miał kolczyki." nigdy by tego nie zrobił. jeszcze tego samego dnia wybrali się do Sandry. Skończyło się na tym, że Alojzy wyszedł z gabinetu z dwoma ciemnymi kółkami w połowie długości lewego ucha. Łucja zareagowała na nowy wygląd brata co najmniej wrednym komentarzem.

Później tego dnia Alojzy wpadł na matkę Jaspera. Gdy ten go szukał i zobaczył też ją, spanikował i uciekł. Alojzy pognał za nim. Został w tyle. Zdołał zamienić zdanie z Jasperem tylko dla tego, że się przewrócił, a ten poszedł zobaczyć czy nic mu nie jest. Jasper powiedział tylko że nie chce z nikim rozmawiać i odleciał zostawiając lamparta samego. Alojzy próbował wrócić po własnych śladach ale w ciemnościach mu się nie udawało. Błądził chwilę po lesie. W końcu trafił w okolice jeziorka nad które przyszedł swego czasu z Jasperem. Poślizgnął się na lodzie i zsunął niżej po brzegu i wylądował w jeziorze. Jasper słysząc dziwny dźwięk poszedł to sprawdzić. Widząc że jego lampart wpadł pod lód w pierwszym odruchu zamarł, w drugim spróbował mu pomóc. Skończyło się na tym że obaj wylądowali w wodzie. 

W tym czasie nastąpiło ich spotkanie z człowiekiem grupy zwanej Prawdziwi Iluzjoniści. Gdyby nie jego interwencja oboje by pewnie już nie żyli. Ale na wyłowieniu ich z wody się nie skończyło. Wkrótce potem zostali przetransportowani do kryjówki Iluzjonistów. Niewiele zapamiętali z tego zajścia. Jedynie że najprawdopodobniej zostali wykorzystani w jakimś rytuale. Obudzili się na wstępnego dnia na brzegu jeziora nad którym zostali porwani. Alojzy robił sobie z tego powodu wyrzuty i był przerażony faktem że na to pozwolił. Kot i lampart wrócili do kasyna. Właściwie to bardziej Alojzy docholował Jaspera od kasyna.

Następnego dnia zaczęły się problemy z Arisu. Właściwie to od zawsze były. Teraz po prostu przybrały na siłę. Jasper i Alojzy głównie skupiali się na tym jak wyciągnąć z dzieciaka o co chodzi. Okazało się również że lwy robią przytyki Arisu z tego powodu że Jasper i Alojzy są razem. Postanowili zawiadomić Wiktorię, żeby chociaż w tej drugiej sprawie zadziałała. Przy okazji wspomnieli o Iluzjonistach i o tym że jest możliwe że obserwują kasyno. Później wrócili do sprawy z Arisu. Próbowali się dowiedzieć czy to Łucja mu coś znowu nagadała. Ona zarzekała się że nie. Alojzy postanowił poprosić drugą siostrę o pomoc. Zgodziła się. Zwłaszcza że Łucja nagrabiła sobie i u niej psując jej randkę z Fionnem.

Następnego dnia okazało się że śnieżyca szalała w najlepsze przez noc. Zasypało kasyno prawie do wysokości drugiego piętra. Jasper znowu zacząć mieć koszmarny. Oczywiście Alojzy próbował na to jakoś zaradzić. Przez chwilę nawet był względny spokój.

Później miało miejsce starcie z Łucją. Alojzy jak zwykle był między młotem a kowadłem jeśli chodziło o sprzeczki w których jednocześnie brali udział Jasper i Łucja. Podczas przepychanki, która notabene zaczęła Łucja, Alojzy nie stanął po stronie Jaspera. Opierdzielił za zachowanie jedno i drugie. Jasper miał mu to za złe. Znów się trochę poprztykali. Do Alojzego w pełni dotarło to że powinien się inaczej zachować dopiero po rozmowie z Lidią i później też Fionnem. Starał się przeprosić Jaspera. Ten był oporny. Tu Alojzy zaczął powątpiewać w siebie. Znów. Tym razem mocniej. Jasper wyjaśnił mu że męczy już go słuchanie jak lampart mówi o tym że na niego nie zasługuje i że Alojzy powinien szanować się bardziej, zanim zamknął drzwi. Alojzy spodziewał się że dostanie opierdziel. Cały czas tylko słyszał od wszystkich wokół że jest z niego niedojda, dyplomatycznie ujmując. Więc w końcu zaczął przyznawać im rację. Skoro wszyscy tak mówią, to coś przecież musi być na rzeczy, nieprawdaż? Lampart poszedł do siebie. Jasper zaczął się pakować żeby wybyć z kasyna. Ponownie.

U Alojzego smutek po jakimś czasie zaczął przeradzać się w złość na siebie i na Łucję. Jasper w tym czasie już spakowany, chodził po jego piętrze i kombinował jak tu wyjść z kasyna przez ten śnieg. Alojzy przypadkiem stłukł szklankę. Pokaleczył się. Chciał iść do drugiej siostry żeby go opatrzyła, ale na korytarzu spostrzegł Jaspera w pełnym rynsztunku. Patrzył na niego przez chwilę z kilkoma sprzecznymi uczuciami na raz, odwrócił się, bo wiedział, że i tak nic nie zwojuje i nie chciał, żeby kot widział, że oczy mu się zaszkliły, i schował się z powrotem do pokoju. Jasper zatrzymał się idąc korytarzem dopiero gdy zobaczył krople krwi pod drzwiami Alojzego. Oczywiście poszedł to sprawdzić. Lampart skorzystał z okazji żeby zagadnąć o spakowany plecak. Jasper wyjaśnił że chce się wynieść z kasyna przez to, że che odpocząć. Po krótkiej rozmowie stanęło na tym że Alojzy idzie z nim. Jasper nie sprawiał wrażenia zadowolonego. Alojzy poinformował siostry ze idzie z Jasperem, spakował się i wyruszyli.

Weszli głęboko w las gdy dopadła ich śnieżyca. Wcześniej również stracili orientację w terenie i nie wiedzieli gdzie są. W śnieżycy spotkali dwójkę Iluzjonistów. Lampart i kot nie byli wstanie się bronić przez przemarznięcie, więc zostali znów porwani. 

Obudzili się rozdzieleni w jakiejś jaskini. Jasper miał krótkie starcie z Vernice. Po tym jednak kot został przymuszony żeby zaprowadzić go do lamparta. Tak się też stało. Później Jasper i Alojzy próbowali się wydostać. Vernice pojawiał się przy nich od czasu do czasu, czym okrutnie drażnił Jaspera. Ostatecznie po długich chwilach błądzenia po jaskini Vernice ich wyprowadził. Kot i lampart śnieżny znów ruszyli przed siebie. Vernice ich śledził, no bo jakże by inaczej. Alojzy i Jasper znów zdążyli się posprzeczać w trakcie wędrówki. Vernice miał niezłą telenowele zanim odkryli, że idzie za nimi. Ale w końcu i tak go zobaczyli. Jasper już był na tyle zły, że stwierdził że "zamiast niańczyć więźnia woli go odsprzedać Handlarzom". Alojzemu po wcześniejszym zachowaniu kota wcale ten pomysł nie przeszkadzał. Dodatkowo przesłuchali trochę kota. 

Przez cały dzień ciągnęli że sobą spętanego Vernice. On oczywiście urządzał pyskówki. W końcu Jasper nie wytrzymał i go zdzielił. Vernice stracił jeden z zębów. Gdyby Alojzy nie powstrzymał Jaspera pewnie nie skończyło by się tylko na tym. Później ruszyli dalej. Po przerwie przez góry trafili na kryjówkę Handlarzy. Zostawili im związanego Vernice 'pod drzwiami'. Alojzego zaczęły dopadać wyrzuty sumienia. Gdy patrzył na związanego Vernice widział samego siebie z przed dziesięciu lat kiedy to jego Handlarze porwali. Starał się jednak o tym nie myśleć. Oddalił się razem z Jasperem od kryjówki Handlarzy. Nie zaszli daleko gdy ujrzeli Charlesa w zakrwawionym kitlu. Natychmiast pobiegli z powrotem po Vernice i zabrali go ze sobą. Odeszli kawałek i schowali się w pierwszej nadarzającej się kryjówce, bo Handlarze przyszli już na tyle blisko że mogli by ich zauważyć na otwartej przestrzeni. 

Gdy Alojzy wyjrzał zza pnia za którym się ukrywali, doznał szoku. Zobaczył Artura, swojego ojca. Do tej pory był przekonany że on nie żyje. W końcu słyszał przechwałki łotrów którzy go porwali o tym jak go zabili. Alojzy naprawdę nie mógł uwierzyć w to co widzi. Szczególnie że ojciec jakiego pamiętał nigdy nie dołączył by do takich łotrów. 

Gdy tylko Handlarze się oddalili Jasper, Alojzy i Vernice ruszyli w dalszą drogę. Przed zmierzchem dotarli do ruin jakiegoś miasta. Zatrzymali się tam na noc. Tam też spotkali Damiana. Zamienił z nimi kilka słów, opowiedział im krótko o sobie, zapoznał z grupą, a przynajmniej z jej częścią, z którą podróżował i ostatecznie razem z siostrą odłączył się od wędrowców żeby zamieszkać gdzieś na stałe, czyli w kasynie. Vernice dalej irytował Jaspera samą swoją egzystencją.

Następnego ranka doszło do kłótni między nowymi lampartami i Vernice. Później Alojzy wpadł na pomysł żeby się rozdzielić. Jasper miał odprowadzić lamparty do kasyna, a Alojzy w tym czasie Vernice do tego lasu w którym się do nich przyczepił. I tak zrobili.

Alojzy i Jasper spotkali się znów po kilku dniach. Szybko okazało się że Vernice znów jest z nimi. Zamiast wrócić do swoich tylko się spakował i poszedł dyskretnie za Alojzym. Nie mając innego wyjścia "pozwolili" Vernice iść za sobą. Po jakimś czasie marszu natrafili na ślady niedźwiedzia. Szybko odeszli z tamtego miejsca. Niestety niedźwiedź i tak ich znalazł. W wyniku starcia Alojzy został zardapany w udo. I pewnie skończyło by się gorzej gdyby nie mentor Vernice. Steban oznajmił że szukał swojego ucznia. Vernice na początku się ucieszył widząc go, ale zaraz był pełen obaw. Później zły mentor opieprzył go za to że uciekł. Szarpnął go z zamiarem zabrania z powrotem. Vernice był przestraszony i pełen wyrzutów sumienia na całego, ale nie sprzeciwiał się Stebanowi. Jasper postanowił interweniować. Stanęło na tym że Steban zostawił Vernice. Młody kot był zrozpaczony. Zostawienie przez mentora dobiło go po całości. Ostatecznie Jasper zadecydował że biorą go że sobą. Ruszyli w dalszą drogę we trzech.

Po półtora dnia dotarli do jakiegoś miasta. Zatrzymali się tam żeby odpocząć. Posiedzieli tam chwilę a gdy już mieli ruszać w dalszą drogę nadążyła się okazja, żeby zgubić Vernice. Od razu ją wykorzystali. 

W trakcie dalszej wędrówki, już tylko we dwuch, i gdy przedzierali się przez las trafili na grupę Handlarzy. Ledwo im uciekli.

--- Reszta opisu w następnej rubryce ---

Age 26 [ winter-tba]

eng

in the process of translation~



Pl

-- Kontynuacja opisu z poprzedniej rubryki ---

x

Age xx-xx

eng

in the process of translation~



Pl

x


code by honorama